"Mówię w imieniu moich braci, którzy leżą w niezliczonej liczbie bezimiennych grobów. Mówię w imieniu moich braci, którzy spotykają się teraz potajemnie w lasach, piwnicach, na strychach i w innych tego rodzaju miejscach. Mówię w imieniu kościoła podziemnego, kościoła uciszonego, który pozbawiono prawa głosu."
Fundamentem naszej służby jest wzmacnianie głosu prześladowanych chrześcijan. Jan Chrzciciel mówił o sobie „Ja jestem głosem…” Jan 1,22-23. Jego służba miała sens jedynie w związku z nadejściem Mesjasza, którego zapowiadał. Był on tylko głosem oznajmiającym przyjście Zbawiciela. Nie skupiał uwagi na sobie, ale kierował słuchaczy ku Barankowi Bożemu.
Także nasza służba jako Głosu Prześladowanych Chrześcijan nabiera znaczenia jedynie w związku z tymi, w imieniu których mówimy – naszymi prześladowanymi braćmi i siostrami w Chrystusie. Jesteśmy ICH, a nie naszym głosem. Nasze przesłanie wypływa z ICH świadectwa i kieruje ku ICH potrzebom.
Jesteśmy ich głosem, ponieważ są oni często pozbawiani głosu lub wręcz brutalnie uciszani. Pragniemy wsłuchiwać się w to, co mówią i przeżywają, a potem dzielić się tym z polskimi chrześcijanami i wszystkimi ludźmi dobrej woli. W związku z tym dokładamy wszelkich starań, by mieć bezpośredni i osobisty kontakt z prześladowanymi wyznawcami Chrystusa. Nieocenioną pomocą jest tu fakt, że działamy w ramach międzynarodowego stowarzyszenia misji ICA i możemy korzystać z ich pięćdziesięcioletniego doświadczenia w tej służbie oraz ogromnej sieci kontaktów.
Za swoje powołanie uważamy ciągłe wzmacnianie głosu, jakim w naszym kraju przemawiają prześladowani wyznawcy Chrystusa. Chcemy, aby był jak najlepiej słyszalny w Polsce i pobudzał do aktywnych działań na rzecz tych, którzy cierpią jedynie z tego powodu, że wyznają wiarę w Jezusa. Robimy to na wiele sposobów i ciągle szukamy nowych form wyrazu.
Trzy
współzależne kierunki działańWYPOSAŻAMY
do służby„Idźcie więc i czyńcie uczniów wśród wszystkich narodów”. Mt 28,19a
Wierzymy głęboko, że jako Kościół jesteśmy powołani do wypełnienia Wielkiego Nakazu Misyjnego Jezusa Chrystusa, który wysłał swoich uczniów, aby głosili Ewangelię na całej ziemi i czynili uczniami wszystkie narody. Niemniej jednak to właśnie działania ewangelizacyjne w dużej mierze są przyczyną prześladowań. W wielu krajach nikt nie krzywdziłby chrześcijan, gdyby tylko pozostali zamknięci w czterech ścianach swoich budynków lub najlepiej w ogóle się tam nie pojawili.
Głównym polem działania Głosu Prześladowanych Chrześcijan jest tzw. Okno 10/40, gdzie dostęp do ewangelii jest najmniejszy, a prześladowania chrześcijan są największe.
- Udzielamy bezpośredniego wsparcia osobom głoszącym ewangelię (liderom, duszpasterzom, misjonarzom, ewangelistom i zwykłym wiernym)
- Wspieramy prowadzenie szkoleń, konferencji i szkół biblijno-misyjnych.
- Zapewniamy Biblie i literaturę chrześcijańską w formie drukowanej i elektronicznej.
- Dostarczamy rowery, motocykle i inny sprzęt potrzebny do służby.
- Wyjeżdżamy, aby osobiście zanieść słowo otuchy i zachęty naszym braciom i siostrom.
- Jesteśmy stale otwarci na rozszerzanie pola naszych działań zgodnie z potrzebami prześladowanych i naszymi możliwościami.
Kościół podziemny podobny jest do chirurga, który podróżował pociągiem. Pociąg ten zderzył się z innym i setki zakrwawionych, rannych, umierających ludzi leżało na ziemi. Chirurg chodził między umierającymi, krzycząc: „Gdybym tylko miał narzędzia! Gdybym tylko miał narzędzia!”. Dzięki tym chirurgicznym narzędziom mógłby ocalić wielu ludzi. Był gotów im pomóc... ale nie miał narzędzi. W podobnej sytuacji znajduje się Kościół podziemny. Jest całkowicie gotów dać z siebie wszystko. Jest gotów na męczeństwo! Jest gotów ryzykować latami więzienia! Ale cała ta gotowość zda się na nic, jeśli nie ma narzędzi, którymi mógłby pracować. Oto prośba wiernego, odważnego Kościoła podziemnego do was, którzy jesteście wolni: „Dajcie nam narzędzia – Ewangelie, Biblie, literaturę, pomoc – a my zrobimy resztę!”.
„Torturowani z powodu Chrystusa”, Richard Wurmbrand
ODBUDOWUJEMY
potencjał„Ale teraz idę do Jeruzalem, aby usłużyć świętym. Macedonia bowiem i Achaja uznały za stosowne zebrać składkę na rzecz ubogich świętych, którzy są w Jeruzalem”. Rz 15,25-26
Prześladowania niejednokrotnie z dewastującą siłą uderzają w naszych braci i siostry. Chrześcijanie tracą swoich najbliższych: dzieci, rodziców, żony, mężów; są wyrzucani na bruk i przepędzani, ich mienie jest grabione, domy i kościoły palone. W wielu krajach są traktowani jak obywatele drugiej, a nawet trzeciej kategorii. Mają ogromny potencjał, ale nie posiadają niezbędnych środków, by go rozwinąć. Udzielamy im więc różnorodnego wsparcia, aby z czasem mogli stanąć na własne nogi i mieć realny wpływ na swoje otoczenie jako światłość świata i sól ziemi (Mt 5,13-14).
Osierocone dzieci
- Od lat udzielamy m.in. wsparcia dzieciom z Indonezji, osieroconym w wyniku dżihadu.
Wdowy
Po utracie męża kobiety są często pozbawione środków do życia. W wielu krajach nie istnieje żadna forma opieki społecznej lub system ubezpieczeń. Dlatego organizujemy dla nich szkolenia zawodowe i dostarczamy im narzędzia do pracy zarobkowej (np. młynki do mielenia ziarna dla wdów z północy Nigerii), aby mogły utrzymać swoją często liczną rodzinę.
Schorowani i okaleczeni
Wielu chrześcijan zostaje rannych i okaleczonych w wyniku pogromów, wielu innych wychodzi schorowanych z więzień. Zazwyczaj nie stać ich na podjęcie leczenia. Wypełniamy tę potrzebę, pokrywając koszty leczenia, dostarczając lekarstwa i protezy kończyn.
Zmarginalizowani i spauperyzowani
Wyznawcy Chrystusa są często celowo utrzymywani w biedzie i wykorzystywani jako tania siła robocza. Chrześcijanki są zatrudniane jako sprzątaczki w domach muzułmanów, gdzie niejednokrotnie są napastowane. Dlatego np. w Pakistanie od lat finansujemy szkołę krawiectwa dla młodych chrześcijanek, aby mogły zdobyć lepszy zawód i nie były skazane na kaprysy pracodawców.
Zniszczone domy i kościoły
Jeśli zajdzie taka potrzeba, jesteśmy gotowi pomagać w odbudowie nieruchomości należących do chrześcijan, które zostały spalone przez prześladowców. Odbudowując domy i kościoły, odbudowujemy lokalną społeczność chrześcijańską, aby ponownie mogła stać się światłością Chrystusową w swoim rejonie.
POMAGAMY
przetrwać kryzys„Byłem głodny i daliście Mi jeść, byłem spragniony i daliście Mi pić, byłem tułaczem i przyjęliście Mnie, byłem nagi i ubraliście Mnie, byłem chory i odwiedziliście Mnie, byłem w więzieniu i przyszliście do Mnie”. Mt 25,35-36
Często w wyniku zamachów terrorystycznych, pogromów, głodu, wojny i więzienia, używanych jako narzędzi prześladowań, położenie wyznawców Chrystusa jest tak złe, wręcz beznadziejne z ludzkiego punktu widzenia, że nie ma nawet czego odbudowywać. Wtedy naszym celem jest utrzymanie ich przy życiu, aby dzięki Bożej łasce mogli przetrwać kryzys. Dopiero potem, jeśli Bóg pozwoli, będziemy mogli pomóc im w odbudowie ich życia, być może w nowym miejscu, a w dalszej kolejności wyposażyć ich do służby.
Podstawowe środki do życia
- Dostarczamy żywność, wodę, namioty, koce, lekarstwa.
- Udzielamy wsparcia duchowego i moralnego poprzez naszych łączników lub listownie.
- Obecnie koncentrujemy się głównie na kryzysie uchodźców wywołanym na Bliskim Wschodzie przez wojnę domową w Syrii i powstanie Państwa Islamskiego.
- We wcześniejszych latach dostarczaliśmy pomoc m.in. ofiarom pogromów w Nigerii, zamachu samobójczego na kościół w Pakistanie czy głodu wśród ludu Hmong w Wietnamie.
Tajne ośrodki schronienia
Zwłaszcza chrześcijanie nawróceni z islamu są często narażeni na śmierć z ręki swoich fanatycznych krewnych i sąsiadów. Pomagamy umieszczać ich wtedy w specjalnie do tego przygotowanych miejscach, gdzie mogą dalej rozwijać swoją wiarę.
Więźniowie i ich rodziny
Tysiące chrześcijan przebywają w więzieniach w wielu krajach azjatyckich i afrykańskich.
- Za wszystkich się modlimy.
- Do niektórych wysyłamy listy i kartki pocztowe.
- Staramy się objąć opieką również rodziny uwięzionych.
„Niech Pan okaże miłosierdzie domowi Onezyfora, bo wiele razy mnie pocieszył i nie wstydził się moich kajdan, ale, gdy się znalazł w Rzymie, gorliwie mnie poszukiwał i znalazł”.
2 Tm 1,16-17