Kobieta z Azji Środkowej pobita w ciąży, boi się, że straci dziecko – za to, że jest chrześcijanką

Opublikowano

Wąski pokój w starym hostelu w środkowoazjatyckim mieście jest za mały dla czterech kobiet, które w nim mieszkają: 23-letniej Samedy (wszystkie imiona w artykule zostały zmienione), jej matki, siostry i małej córki. Choć to miasto stołeczne, w pokoju nie ma dostępu do wody ani gazu, a władze odmawiają przyznania im innego zakwaterowania, ponieważ są chrześcijankami.

Sameda była kiedyś żoną Rashida, dobrego, poważnego, pracowitego młodzieńca; właśnie to jej się w nim podobało. I choć Rashid był muzułmaninem, a ona została chrześcijanką trzy lata przed ślubem, nie widziała w tym żadnego problemu, on zaś zdawał się nie mieć nic przeciwko jej wierze. Jednak jej matka Ariza była przeciwna tej decyzji. „Moim marzeniem dla córki było zamążpójście za chrześcijanina, ale Sameda zdecydowała po swojemu” – powiedziała.

W ich okolicy było bardzo niewielu chrześcijan, a Sameda była już znużona utyskiwaniem krewnych, że ciągle jeszcze nie ma męża. Jako 20-latka ryzykowała, że zostanie „starą panną”, gdyż w ich kulturze, większość dziewcząt wychodzi za mąż w wieku od 13 do 17 lat, szczególnie na obszarach wiejskich. Niektóre dziewczynki zostają żonami w wieku 12, a nawet 11 lat, czasem poślubiając starych mężczyzn.

Na poważnie

Gdy tylko Rashid się jej oświadczył, Sameda powiedziała „tak”. Po ślubie małżonkowie przeprowadzili się ze stolicy na wieś, do domu jego rodziców. Rashid nie był religijnym muzułmaninem. „Na początku byliśmy bardzo szczęśliwi, aż mąż zaczął się bardziej interesować moją wiarą” – mówi Sameda. „Oczywiście nie ukrywałam przed nim faktu, że jestem chrześcijanką i powiedziałam, że Bóg dotknął mojego życia. Wtedy coś się w nim zmieniło”.

Powoli Rashid odkrywał, jak poważnie Sameda traktuje swoją wiarę i zaczęło go to irytować. Co więcej, był też pod wpływem stosunku jego rodziców i krewnych do jej wiary. Rashid zaczął wywierać na żonie presję, żądając, by wróciła do islamu.

Z każdym dniem naciski były coraz silniejsze. Rashid kilka razy ją pobił, nawet gdy Sameda była w piątym miesiącu ciąży. Gdy urodziła córkę, mąż dał jej ultimatum: albo wyrzeknie się chrześcijaństwa, albo on się z nią rozwiedzie i odbierze jej dziecko.

Bezbronne

W Azji Środkowej jest powszechne, że po rozwodzie mężczyzna odbiera żonie dziecko. Chrześcijankom, takim jak Sameda, „prawo ziemi” nie daje żadnych opcji, by mogły podjąć wyzwanie i stawić opór.

W kilku innych krajach kobiety doświadczają podobnych problemów. W Jemenie, na przykład, znana jest historia Nadeen, która postanowiła nie mówić rodzinie o swojej chrześcijańskiej wierze ze strachu przed ostracyzmem.

W Malezji chrześcijanki i ich dzieci nie mają żadnej ochrony, ponieważ prawo pozwala na „jednostronne nawrócenie” przed sądami szariackimi. To znaczy, że jeden rodzic może zmienić na islam wyznanie dziecka, które urodziło się w innej wierze, podczas gdy apelacje drugiego rodzica, przeważnie matki, są odrzucane przez władze, które opowiadają się za wyższością islamu.

Jak informował w marcu World Watch Monitor, kobiety w sytuacjach konfliktowych są szczególnie bezbronne, gdyż stają się w coraz większym stopniu celem świadomej strategii ograbiania ich z wiary i tożsamości.

Mieszkaniec Azji Środkowej znaczy muzułmanin

Sameda jednak nie chciała porzucić wiary. „Już nie wyobrażam sobie życia bez Jezusa” – powiedziała.

W końcu Rashid wyrzucił ją z dzieckiem z domu. Nie mając dokąd pójść, wróciła do stolicy, do domu swojej matki. „Przeżyłam ogromny stres i wielką tragedię. Mój ukochany mąż, który zawsze wydawał się tak łagodny i troskliwy, wykopał mnie z domu z miesięcznym dzieckiem, bez żadnych środków do życia. Ledwo dotarłam do domu mamy” – powiedziała.

Ona i jej rodzina żyją tam w ubóstwie, w złych warunkach mieszkaniowych. Kilka tygodni temu jej matka miała udar i choć wraca do zdrowia, nadal jest bardzo słaba i nie może normalnie chodzić. Nie mają nikogo do pomocy, w mieście nie ma żadnego kościoła, a ich rodzina ucięła wszelkie kontakty, ponieważ kobiety postrzegane są jako zdrajczynie islamu.

„Ludzie mówią, że jako urodzona w Azji, jestem muzułmanką i powinnam nią zostać do końca życia” – wyjaśnia Sameda. „Nazywają mnie teraz zdrajczynią ‘czystej religii i prawdziwego proroka Mahometa’, ale jak mogę zdradzić coś lub kogoś, kogo nigdy nie poznałam ani nie rozumiałam? Tak, jestem chrześcijanką, ale także – nadal – Azjatką”.

Źródło: World Watch Monitor, 6 września 2017 r.